piątek, 6 kwietnia 2012

Zakupy w Hurghadzie


Myślę, że najwyższy czas "wypocić" jakiś informacyjny artykulik. Zajmę się tym, co tygrysy lubią najbardziej- zakupy ;) Jak już wcześniej wspominałam, wypad do sklepu w Egiptowie do łatwych nie należy, w najlepszym wypadku może się skończyć powrotem z putymi rękoma, w najgorszym- chwilową nerwicą. Zacznijmy może od spożywki:

1.       Na pierwszym miejscu: HERZAMAN. Niewielki supermarket zlokalizowany przy Nasr street, na drodzę z Daharu do Sakkali. Znaleźć tam mogę wszystko co jest mi niezbędne- mrożonki, ser (zarówno biały jak i żółty), jogurty, coś co od biedy można nazwać śmietaną, wszelkie rodzaje mąki. Nie brakuje też działu chemicznego- proszki, kosmetyki etc. Niezwykle istotna jest tu półeczka dla zwierzaków- żarełko dla kota (suchy Frieskies ok 13-15 LE). Ogólnie sklep zaopatrzony bardzo dobrze, wszędzie ceny, obsługa miła, dość ogarnięta i nie nachalna.
2.       SOUK (główne rondo na Daharze)- no to oczywiście jest jedyne (wg mnie) odpowiednie miejsce na zakup owoców i warzyw. Fakt, iż wypad tam nie należy do najłatwiejszych- tłum, średnio zachęcające zapachy, gwar i ogólny galimatias ...no ale znaleźć można niemalże wszystko. Prócz owoców i warzyw znajdziecie świeżego kurczaczka (świeży znaczy jeszcze gdakający), inne rodzaje mięs, ryż, makarony, przyprawy itp.
3.       Osiedlowy supermarket- no z nazwą to trochę przesadziłam bo ani to osiedle ani supermarket, no ale...W każdym razie warto rozejrzeć się po tych małych sklepikach umiejscowionych w zakamarkach pomiędzy uliczkami- wbrew pozorom można tam znaleźć wiele przydatnych produktów a ceny są jak najbardziej przystępne
4.       SENZO- wydawać by się mogło, że tak duży sklep oferuje wszystko czego można by potrzebować...niestety jak dla mnie jest to wielkie rozczarowanie. Jeśli chodzi o spożywkę to naprawdę nic tam nigdy nie mogę znaleźć. Niby pełne półki ale jak się dokładniej przyjrzeć to nic szczególnego nie oferują. Ceny również nie powalają- chyba że trafimy na jakąś promocję. Teraz wpadam do Senzo tylko jeśli mam na oku coś konkretnego- jak ostanio odkurzacz- żółte maleństwo o sporej mocy za 180LE, żwirek dla kociaka, różne pierdoły do kuchni itp.
5.       METRO, ABU ASHARA- no te sklepy zawiodły mnie najbardziej. Jak dla mnie to nie ma tam nawet po co zaglądać- ale to tylko subiektywne odczucie ;)
Na spożywce się oczywiście nie kończy, wciąż trzeba dokupywać coś do domu, jak każda kobitka mam też czasem ochotę na nowego ciucha, biżuterię, kosmetyk...no sami wiecie.

1.       MAFISH MUSHKILA (na wprost kościoła koptyjskiego, Dahar)-  od tego sklepu to już jestem uzależniona, zwany przez naszą Polonię "pierdołownią" ewentualnie "plastil-fantastik", jest czymś w rodzaju naszych polskich "wszystko po 5zł". Tutaj ceną bazową jest 3,5 LE, jeśli coś jest droższe, znajdziemy (lub nie) cenę na produkcie. Co tu właściwie można kupić? Hmmm...wszystko. No może bez przesady, ale zdecydowanie wybór jest spory, od plastikowych pudeł różnej wielkości (królują one teraz w naszych mieszkaniach, jako świetny sposób na utrzymanie porządku w szafkach z przyprawami, kosmetykami, kablami, ładowarkami...), poprzez mopy, myjki, drapaki, naklejki ścienne, suszarki i kosze na ubrania, świeczniki, talerze, kubki, kosmetyki, przybory kuchenne...taki ogólnie pojęty mix ;)
2.       Apteka na prawo od hotelu Empire- moja ulubiona i zaprzyjaźniona, obsługa miła i zorientowana (nie ma obawy, że na ból głowy dostaniemy lek przeczyszczający...), ceny bardzo przystępne, zaopatrzona świetnie, zarówno w leki jak i kosmetyki (nawet Avon się znajdzie).
3.       DRAKE STORE (El Madares street)- zwany "flaflopownią" (oszczędze sobie energii z wyjaśnianiem skąd ta nazwa). Świat butów i torebek w szalonych cenach 10-50 LE. Wbrew pozorom na jakość narzekać nie można, a i ogólna prezencja produktów jest jak najbardziej do przełknięcia. To główne miejsce gdzie się od jakiegoś czasu zaopatrujemy
I to właściwie wszystko co mogłabym na chwilę obecną polecić, niestety jeśli chodzi o ciuszki, wciąż nie znalazłam nic co by mnie zadowoliło. Egipski, świecąco-koloraśny styl jest zdecydowanie nie dla mnie a i rozmiarówka rozpoczynająca się od 40 wzwyż również nie zachęca. Oczywiście istnieją sklepy z naprawdę ładnymi i dobrymi jakościowo rzeczami, jednak w tym wypadku ceny są niebotyczne jak na egipskie warunki. Jak więc sobie radzę? Po prostu wszystko sprowadzam z Polski- taniej i spokojniej wychodzi złożyć zamówienie na allegro, czy w jakimś sklepie internetowym i poczekać na możliwość dowiezienia przez turystę, niż dokonywać zakupów w Hurghadzie- w końcu trzeba sobie jakoś radzić ;)