poniedziałek, 13 czerwca 2011

Ciąg dalszy...

Kolejne dni również upłynęły na spotkaniach. Pierwsza była Magda- dobra znajoma, członkini organizacji Polonii w Hurghadzie, przesympatyczna kobieta, która zawsze służy radą i pomocą. Wybrałyśmy się na kawę do Bulls’a, poplotkowałyśmy, odwiedziłyśmy również salon kosmetyczny rodaczek- Marzeny i Joli. Otrzymałam garść bezcennych porad, po czym wróciłam do hotelu przygotować się na kolejne spotkanie.

Kasia wyciągnęła mnie na plażę, nie przepadam za tym, ale od czasu do czasu nie zaszkodzi. Na 15 byłam umówiona z Amr’em na lunch u jego siostry, około 14 zadzwonił potwierdzając godzinę. Usłyszawszy, że w chwili obecnej jesteśmy z Kasią na plaży, zaproponował  bym zabrała ją ze sobą- nie pytając psiapsóły o zdanie, potwierdziłam nasze przybycie ;) Amr przyjechał po nas do hotelu, i wyruszyliśmy w drogę do domu jego siostry Mahy. Oczywiście byłyśmy odrobinę spięte, gdyż była to pierwsza tego typu wizyta w egipskim domu, jednak uśmiech Mahy i ogólne ciepłe przyjęcie rekompensowały wszystko. Jak to w egipskim przybytku bywa, na stole znalazły się ogromne ilości jedzenia, które odrobinę nas przeraziły ale dziarsko przystąpiłyśmy do konsumpcji. Wszystko było pyszne, atmosfera cudowna, po prostu wspaniale spędzony czas w towarzystwie przemiłych ludzi. Wycałowałyśmy się z siostrą Amr’a na pożegnanie i ruszyliśmy dalej.

Pierwsze dni mijały nam z Kasią na rozmowach, odpoczynku, spotkaniach ze znajomymi i ogólnie pojętym relaksie. Najmilej wspominam spotkanie z Dorotką- mieszkanką Hughady, jej córkami i mężem. Zostałam zaproszona do jej domu, rozpoczęły się plotki, żarty, opowieści, miałam okazję skosztować przepysznego foula, który chyba stał się jedną z moich ulubionych potraw J miałam również przyjemność poznać męża Dorotki Goome, który również okazał się przemiłym człowiekiem. Jako Europejka czułam się trochę nieswojo przesiadując u kogoś do 1 w nocy, jednak Dorocia nie chciała nawet o tym słyszeć, tłumacząc mi, że w Egipcie nie ma w tym nic złego- wręcz przeciwnie- odwiedziny o tej godzinie są czymś całkowicie normalnym, w szczególności biorąc pod uwagę temperatury panujące w ciągu dnia- tu się po prostu żyje w nocy ;) Spotkanie było wspaniałe i pozwoliło mi odczuć, że mam tu przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz